Od tysięcy lat ludzie próbują udowodnić, że ich religia jest lepsza od innych. Chwytają się wszystkich sposobów. Po wojnie trzydziestoletniej katolicki cesarz Ferdynand III Habsburg łaskawie zgodził się, aby na terenie Niemiec protestanci mogli wybudować swoje kościoły. Miał nadzieję, że warunki dotyczące budowy zniechęcą tych ostatnich do przedsięwzięcia. Jakie to były warunki? Kościoły, a miało ich być tylko 3: w Jaworznie, Głogowie i Świdnicy, musiały stać poza murami miasta. Do ich użycia można było użyć tylko nietrwałych materiałów, czyli drewna, słomy, gliny i piasku. Budowle nie powinny przypominać kościoła, miały nie mieć wieży ani dzwonnicy. Wszystkie prace przy świątyniach musiały być wykonane w czasie krótszym, niż 1 rok. Ludzki upór lub wola Boża sprawiły, że 2 z 3 pobudowanych kościołów stoją do dziś.

 

Kościół Pokoju w Świdnicy.

Prze rozpoczęciem wojny trzydziestoletniej (1618-1648) świdniczanie mogli swobodnie wyznawać idee Lutra, w mieście odprawiano nabożeństwa ewangelickie. Po wybuchu wojny odebrano im prawo do własnej wiary i kościołów. Pokój westfalski złagodził nieco te obostrzenia i dał ewangelikom szansę na posiadanie własnej świątyni.

Chytry plan cesarza dotyczący warunków budowy protestanckich świątyń nie wypalił. Świdniczanie wykazali się wówczas niezwykłą zaradnością, najbiedniejsi przynosili choćby deskę. W budowę zaangażowali się przedstawiciele wszystkich stanów, od szlachty, przez mieszczaństwo, po chłopów. Świdniczanin Christian Czepko wyruszył w podróż po europejskich dworach protestanckich, żeby prosić o pieniądze na budowę. Udało się i 24 czerwca 1657 roku, po zaledwie dziesięciu miesiącach budowy, odprawiono pierwsze nabożeństwo w Kościele Pokoju w Świdnicy.

Kościół Pokoju w Świdnicy.

Ambitnego planu budowy jak największej świątyni z nietrwałych materiałów podjął się architekt Albrecht von Saebisch. Zaprojektował  on kościół na planie krzyża, co nie spodobało się bogobojnym luteranom, gdyż taki kształt kojarzył się z katolickimi świątyniami. Architekt przekonał opornych, iż kształt ten jest dużo bardziej wytrzymały. Kościół został wybudowany przez cieślę Andreasa Kaempera. Na jego budowę zużyto 3 000 dębów.

Został wzniesiony  w technice szachulcowej, opartej na drewnianym szkielecie wypełnionym masą z gliny i słomy. Do głównej części dobudowano Halę Chrztów i zakrystię od wschodu, Halę Zmarłych od zachodu, Halę Ślubów od południa i Halę Polną od północy. Na powierzchni 1090 mkw. mieści się 7,5 tys. osób. To fenomen, że mimo nietrwałych materiałów budynek stoi ponad 360 lat zadziwiając wytrzymałością konstrukcji.

Kościół Pokoju w Świdnicy – barokowe wnętrze.

Wnętrze kościoła totalnie powala i silnie kontrastuje z założeniami „tymczasowej” świątyni. Głównym elementem jest oczywiście ołtarz. Ten, który możemy oglądać obecnie pochodzi z 1753 r, gdyż został zamówiony na 100-lecie budowli. Jest dziełem  Gotfrieda Augusta Hoffmanna. W centrum ołtarza znajduje się „Chrzest Chrystusa” oraz postaci Mojżesza, arcykapłana Aarona oraz apostołów Piotra i Pawła.

Nieco wcześniej, ten sam artysta stworzył przepiękną ambonę.  Jej kosz podtrzymują Wiara z krzyżem, Nadzieja z kotwicą i Miłość z dzieckiem, a na zwieńczeniu anioł z trąbą obwieszcza Sąd Ostateczny.

Organy ze wspaniałym barokowym prospektem podtrzymywanym przez dwóch atlasów i ozdobione ruchomymi figurkami muzykujących aniołków zostały gruntownie odnowione w 2016 roku. Zbudowane są z blisko czterech tysięcy piszczałek. Powstały w 1909 roku w znanej świdnickiej firmie Schlag&Söhne.

Kościół Pokoju w Świdnicy – malowidła i zdobienia.

Najbardziej zdumiewające jest to, iż każdy centymetr ścian i sufitów jest ozdobiony malowidłami, płaskorzeźbami i złoceniami.  Malowidła na stropach przedstawiają Świętą Trójcę, Sąd Ostateczny, Niebiańskie Jeruzalem, upadek Babilonu. Najbardziej uprzywilejowane rodziny miały własne loże, wśród których urodą wyróżnia się loża Hochbergów, którzy ufundowali dęby na budowę.

Kościół Pokoju powstał w wyniku konfliktów religijnych w XVII-wiecznej Europie, a stał się symbolem pojednania: w 1989 roku premier Tadeusz Mazowiecki i kanclerz Niemiec Helmut Kohl w drodze do Krzyżowej modlili się tu o pokój. W 2014 kanclerz Niemiec Angela Merkel i premier Polski Ewa Kopacz wzięły udział w ekumenicznej modlitwie o pokój. Gościła tutaj, w 2011 roku, także szwedzka para królewska Karol XVI Gustaw i królowa Sylwia, a we wrześniu 2016 przedstawiciele kościołów chrześcijańskich, judaizmu, islamu oraz buddyzmu wraz z Dalajlamą XIV wspólnie podpisali Apel o Pokój.

Kościół Pokoju w Świdnicy – zwiedzanie.

Kościół Pokoju w Świdnicy stoi na Placu Pokoju. Plac to dawne miejsce, które Habsburgowie wyznaczyli w połowie XVII w. dla ewangelików.  Oprócz kościoła znajduje się tu cmentarz przykościelny, wybudowana na początku XVIII w. dzwonnica oraz szkoła ewangelicka. W dawnym liceum mieści się obecnie pensjonat „Barokowy zakątek”. W dawnym domu stróża działa restauracja. Będąc w środku można zobaczyć słomę i glinę, z których zbudowane są ściany domu.

Spacer po Placu Pokoju jest bezpłatny. Natomiast chcąc obejrzeć wnętrze kościoła musimy zakupić bilet -cegiełkę na Fundusz Renowacji Kościoła Pokoju:

12 zł – osoby indywidualne

10 zł – emeryci i grupy zorganizowane dorosłych

5 zł – dzieci, młodzież

25 zł – rodzinny (2 dorosłych + dzieci do 18 r. ż.)

W środku kościoła odtwarzane jest nagranie  lektora. Czas zwiedzania około 40 min.

Godziny zwiedzania:

KWIECIEŃ-PAŹDZIERNIK: poniedziałek – sobota: 9.00-18.00 / niedziela i święta: 12.00-18.00

LISTOPAD: poniedziałek – sobota: 9.00 – 16.30 / niedziela i święta: 12.00 – 16.30

GRUDZIEŃ-MARZEC: poniedziałek – sobota: 10.00 – 15.00 / niedziela i święta: 12.00 – 15.00

 

Więcej informacji o Kościele Pokoju w Świdnicy znajdziecie tutaj.

Kościół Pokoju w Świdnicy

 

Wpisy, które mogą Cię zainteresować:

Jak Świątynia Wang po Europie wędrowała

Miedzianka. Miasto, które zniknęło. Czy znów się odrodzi?

Ruiny kościoła w Jałówce, czyli zawiłe losy ziemi jałowej

Skit w Odrynkach, czyli jak wygląda pustelnia XXI wieku

Kruszyniany i Bohoniki, czyli Tatarzy są wśród nas

 

Świdnica, sierpień 2020

Tekst i zdjęcia Ewa Siwiecka