Czy można zwiedzać miasto, którego nie ma? Można! Najlepszym tego przykładem jest niewielka wieś Miedzianka w Sudetach, kiedyś śliczne miasteczko Kupferberg. Trzeba się jednak do tego przygotować, poczytać, poszperać i oczami wyobraźni ujrzeć to, czego już nie ma.

Zapewne Miedzianka podzieliłaby los innych miejscowości, które bezpowrotnie zniknęły z mapy, gdyby nie jeden człowiek – reporter Filip Springer. Zafascynowany historią Kupferbergu, przechrzczonego na Miedziankę napisał książkę „Miedzianka. Historia znikania”, która odmieniła losy wielu ludzi i tchnęła życie w wymarłą wieś.

Książka ta wpadła mi ręce kilka lat temu i totalnie zauroczyła, zaskoczyła, zaszokowała. Czy możliwe jest, aby ta historia była prawdziwa? Wiele osób poruszonych lekturą przyjeżdża do  Miedzianki, żeby  na własne oczy zobaczyć to, czego zobaczyć się nie da. Bo już nie istnieje. Odeszło bezpowrotnie. Bez względu czy przyjedziecie do Miedzianki, czy nie, zachęcam do lektury.

 

Miedzianka – krzyż pokutny „Memento”.

Czy wierzycie w przeznaczenie? Ci co wierzą, powiedzą, że los Miedzianki był już dawno temu przesądzony. Zaczęło się od zbrodni. Brat zabił brata i to ściągnęło klątwę na miasto. Nie pomogło postawienie przez bratobójcę krzyża pokutnego. Złowieszczy napis „Memento – Pamiętaj” – przypomina mieszkańcom, że za tę zbrodnię przyjdzie im płacić przez wiele stuleci.

Tak mówi legenda, na potwierdzenie której nic nie ma. Nie wiadomo nawet, czy monolitowy, kamienny krzyż jest krzyżem pokutnym. Jedno jest pewne, na polu, niedaleko drogi do Janowic stoi krzyż i z obojętnością spogląda na zmiany, które następują.

Historia Kupferbergu.

Na północy Rudaw Janowickich, w zakolu rzeki Bóbr wznosi się Miedziana Góra. Jej wnętrze kryje, choć lepiej napisać kryło, wiele cennych minerałów: rudy żelaza, miedzi, srebra, ołowiu, kobaltu oraz uranu. Bogactwa te ściągnęły  już w średniowieczu śmiałków, którzy odważyli się kopać w górze korytarze i wydobywać kruszce na powierzchnię.

Pierwsze udokumentowane wzmianki o Miedziance pochodzą z 1311roku. W 1519 r. zostały jej nadane przez króla czeskiego Ludwika Jagiellończyka prawa miasta górniczego. Niemiecka nazwa miasteczka Kupferberg obowiązywała do końca II wojny św.

Złoża Miedzianej góry były kapryśne i trudne w eksploatacji. Jednych właścicieli doprowadzały do bogactwa, innych do bankructwa. Zmienne losy tych ziem podtrzymywały dobrą koniunkturę górnictwa lub przeciwnie, doprowadzały do zaniechania wydobycia. Były okresy, gdy ludność miasteczka zajmowała się głównie tkactwem, a od II połowy XIX w.  Kupferberg stał się znanym ośrodkiem wypoczynkowo-turystycznym.

W 1945 r. miasteczko znalazło się na terenie Polski i to niestety był początek końca. Dawni mieszkańcy pochodzenia niemieckiego musieli opuścić Miedziankę, bo taką nazwę otrzymał zdegradowany do rangi wsi Kupferberg. Na ich miejsce licznie przybywali osadnicy z Polski Centralnej oraz Kresów Wschodnich. Nowi mieszkańcy w nowej, socjalistycznej rzeczywistości nie chcieli? nie mogli? nie potrafili? zadbać o to co dostali. Miasteczko zaczęło popadać w ruinę. Ponownie zachęcam do lektury książki Filipa Springera, który dokładnie opisuje jak cenne meble lub fortepiany były wyrzucane na podwórza i stały tam, aż rozpadły się pod wpływem deszczów i upływu czasu. Przytacza opowieści mieszkańców, którzy drewniane elementy domów wykorzystywali na opał. Wspomina licznych poszukiwaczy skarbów plądrujących poniemieckie domostwa.

Jednocześnie z nowymi mieszkańcami pojawiło się wojsko radzieckie, które zainteresowało się miejscowymi złożami uranu. Powołano do życia oddział nr 2 Zakładu  „R-1”. Górnicy byli pod specjalnym nadzorem polskich i sowieckich służb bezpieczeństwa. Wydobycie uranu było wielką tajemnicą, za złamanie której groziły kary, ze śmiercią włącznie. Pracownicy nie mieli odpowiednich zabezpieczeń przed zapyleniem powietrza i promieniowaniem a brak wiarygodnych statystyk medycznych z tego okresu powoduje, że nie znamy faktycznej liczby poszkodowanych. Prace górnicze prowadzone były w sposób rabunkowy, bez odpowiedniego zabezpieczenia wyeksploatowanych korytarzy. Powodowało to liczne zapadnięcia ziemi w obrębie miasta i w okolicy. 

Z chwilą zamknięcia kopali następuje szybki koniec Miedzianki. Ludzie wyprowadzają się, ci co pozostają skarżą się na zapadającą się ziemię, na „śpiewanie” domów. Koniec lat 60-tych i początek lat 70-tych to czas, gdy Miedzianka przestaje istnieć. Jedni będą mówić, iż było to celowe zacieranie śladów po sowieckiej kopalni uranu. Inni upatrują przyczyn czysto ekonomicznych. Faktem jest, że powołana w tym celu komisja orzekła, że budynki w miasteczku nie nadają się do remontu. Ludność została przesiedlona do bloków na Zabobrzu, dzielnicy Jeleniej Góry. Koparki zburzyły domy grożące zawaleniem, wysadzono kościół ewangelicki. Materiał budowlany z Miedzianki, a była to dobrej jakości przedwojenna cegła, posłużył za budulec okolicznym miejscowościom.

Chodząc dziś po Miedziance bardzo trudno znaleźć ślady dawnych kamienic i domów. Zostało ich ledwie kilka. Reszta została rozszabrowana, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Wytrwali mogą natknąć się jedynie na ślady fundamentów, ukryte w bujnej zieleni.

Miedzianka – kościół katolicki.

Gdy przyjechaliśmy do Miedzianki padał deszcz. Uzbrojeni w parasole rozpoczęliśmy spacer, szukając wszystkiego o czym pisał Filip Springer. Mile zaskoczyły nas liczne tablice informacyjne postawione z inicjatywy Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego FAKTOR. Dzięki nim dowiadujemy się jak wyglądała Miedzianka dawniej i co z niej pozostało do dziś.

Przy głównej drodze biegnącej przez wieś, na niewielkim placyku stoi kościół katolicki. Ewangelicki nie miał tyle szczęścia i został wysadzony w powietrze, aby nie stanowił zagrożenia. Gdy o Miedziance zrobiło się głośno, zaczęto organizować coroczny festiwal literacki Miedzianka Fest. Podczas pierwszego zbierano datki na nowe drzwi do kościoła, podczas drugiego – na okna. Każdej niedzieli odbywa się tu msza św. Jednak sceptycy straszą, że pod kościołem są korytarze kopalniane i kościół w każdej chwili może zostać pochłonięty przez zapadlisko. Kto ma rację, pokaże przyszłość. Mam tylko nadzieję, że nikomu nic się nie stanie.

Miedzianka – pałac.

W 1353 r. na terenie obecnej Miedzianki został wzniesiony zamek. Niektórzy jego powstanie łączą z księciem świdnickim Bolkiem II, choć nie jest to przesądzone. Wojny i pożary sprawiały, że ulegał on zniszczeniom i kolejnym odbudowom. Ostatnią rezydencją na tym terenie był wybudowany w latach 1813 – 1819 pałac w stylu klasycystyczno-biedemeierowskim.  Po 1945 r. w pałacu umieszczono administrację i stołówkę kopalni uranu. W latach 70-tych budynki pałacowe spotkał ten sam los, co resztę domów – zostały zniszczone i rozgrabione. W chwili obecnej pozostały jedynie resztki bramy wjazdowej i piwnice. Całość porośnięta jest bujną roślinnością.

Miedzianka – dawna Gospoda Pod Czarnym Orłem.

Nieco powyżej kościoła, idąc cały czas główną drogą, dojdziemy do dużego, mocno zniszczonego budynku. To dawna Gospoda Pod Czarnym Orłem. Można tam było przenocować, w dużej sali gościnnej odbywały się koncerty i seanse filmowe, a w niedziele organizowane były zabawy taneczne. Na poddaszu mieścił się warsztat produkujący walizki i wyroby ze skóry. Przez pewien czas funkcjonowała również piekarnia, a na tyłach gospody wybudowana została stacja benzynowa Shell.

Bardzo zaniedbany budynek wciąż jest częściowo zamieszkały.

Miedzianka dziś.

Domów w Miedziance jest zaledwie garstka. Większość z nich ma nowe dachy i okna. Jednak ściany budynków rozpadają się i straszą odpadającym tynkiem. I mimo kwiatów rosnących w ogródkach, ciężko jest się dopatrzeć piękna w Miedziance.

Miedzianka – najpierw odrodził się jej duch.

Mówią, że jeden kamień może spowodować lawinę. Tak się stało w przypadku książki Filipa Springera. Miedzianką zaczęło interesować się coraz więcej ludzi. Turyści zaczęli tu zaglądać, pytali lokalnych przewodników o możliwość zwiedzania.

Fragmenty reportażu Springera czytane były w Programie Trzecim Polskiego Radia. Powstał spektakl „Miedzianka”, wystawiany w jeleniogórskim teatrze. Postanowiono wystawić sztukę we wsi, co ziściło się w sierpniu 2015 r. na scenie przy kościele. W kolejnych miesiącach odbyły się wędrówki teatralne po Miedziance z udziałem Jarosława Szczyżowskiego i Sebastiana Garwola.

Krzysztof Masiewicz stworzył komiks o Komisarzu Ueberschaerze z Kupferbergu. 

Miedziankę wspierają duchowo i materialnie najrozmaitsze organizacje działające na terenie Sudetów np. Sudety.pro, RudawyJawonickie.pl, Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „FAKTOR”. Na FB istnieje strona Magazyn Miedzianka, który informuje o wydarzeniach we wsi. Lista osób zaangażowanych w ocalenie Miedzianki jest długa i ciągle przybywa nowych.

Od 2017 roku organizowany jest festiwal literacki MiedziankaFest. Przyciągnął on wielu sławnych ludzi z Olgą Tokarczuk na czele. Z powodu zagrożenia epidemiologicznego w 2020 r. impreza nie odbyła się.

W 2018 r. został wydany przewodnik emocjonalny Jarosława Szczyżowskiego „Miedzianka. Przewodnik po mieście, którego nie ma”. Jeśli nie macie czasu na przeczytanie książki Springera, koniecznie przed przyjechaniem do Miedzianki sięgnijcie po tę lekturę. Autor w bardzo przystępny sposób przybliża w niej historię miasta, oraz opisuje to, co pozostało we wsi do dzisiaj.

Miedzianka – nowi mieszkańcy, nowe inwestycje.

Pierwszy pojawił się w Miedziance Jarosław Kądziela. Postanowił połączyć swoją pasję piwowarską z wielowiekową tradycją browarską Miedzianki. Mimo początkowych trudności udało mu się zrealizować swoje marzenie: ma piękny browar, warzący unikalne piwo. Przy browarze działa restauracja oraz jest kilka miejsc noclegowych.

W browarze zrobiliśmy przerwę na obiad. Tam też spotkała nas miła niespodzianka. Właściciel zgodził się oprowadzić nas po swoim browarze i pokazać proces warzenia piwa. Z opowieści pana Jarka emanowała olbrzymia pasja oraz doświadczenie. Mówił on m.in. o wodzie, dzięki której jego piwo jest równie dobre, jak to produkowane od wieków w Miedziance.

Atutem browaru jest jego budowa, która sprawia, że wchodząc do sali restauracyjnej goście widzą urządzenia browarnicze. Warzy się tu kilka gatunków piwa, które można zamówić do posiłku lub kupić do późniejszej konsumpcji. Więcej informacji o browarze oraz produkowanych piwach znajdziecie tutaj.

Tradycja warzenia piwa w Miedziance sięga XV w. „Złotem Miedzianki” nazywano piwo, które warzył od 1876 r. Ewald Franzky, a później jego syn Georg. Wiele informacji o browarze i jego właścicielach znajdziecie na stronach książek Springera lub Szczyżowskiego. Po wojnie kierownikiem browaru został Stefan Spiż, który godnie kontynuował tradycję. W latach 70-tych postanowiono browar zamknąć i na nic zdały się prośby i zabiegania kierownika, który chciał przejąć interes. Miedziane tanki zostały zniszczone, budynek popadł w ruinę.

W chwili obecnej trwają prace remontowe w budynku dawnego browaru. Ponoć nowy właściciel chce otworzyć w nim restaurację.

Kolejnym super ciekawym miejscem na mapie Miedzianki jest hostel Stara Szkoła. Mieści się on w prawie 100 letnim budynku dawnej szkoły. Prowadzi go Krzysztof Wojtas od lat związany z turystyką na terenie Sudetów. Dla turystów przygotował 6 boksów jedno lub dwuosobowych, które mieszczą się za regałami z książkami. Trudno o bardziej niezwykłe miejsce do spania. Dodatkowo pan Krzysztof organizuje spacery po Miedziance. Więcej informacji znajdziecie tutaj.

Pełną parą idzie budowa Szybu Miedzianka, zaprojektowanego przez słynnego architekta Roberta Koniecznego. W budynku, który formą nawiązuje do szybu górniczego będzie się mieściła księgarnia.

Jest nadzieja, że Miedzianka znów będzie tętnić życiem, a turyści jak przed wojną, siedząc z piwem w ręku będą podziwiali przepiękne widoki na pobliskie góry.

 

Może zainteresują Cię inne wpisy?

Święty Graal jest na Warmii. Dokładna lokalizacja: zamek w Bezławkach

Ruiny kościoła w Jałówce, czyli zawiłe losy ziemi jałowej

Skit w Odrynkach, czyli jak wygląda pustelnia XXI wieku

Kruszyniany i Bohoniki, czyli Tatarzy są wśród nas

 

Miedzianka, sierpień 2020

Tekst i zdjęcia Ewa Siwiecka.