Lubimy, a przynajmniej większość lubi, miejsca stare, opuszczone, gdzie ząb czasu wgryza się w zmurszałe deski. Uwielbiamy kiedy łączą się z nimi intrygujące opowieści, nierozwiązane zagadki, tajemnice. Serce podskakuje nam w piersi, gdy słyszymy skrzypienie zardzewiałych zawiasów lub skowyt psa o zmroku. Jednym wystarcza ekran telewizora i miękki fotel, inni ruszają na poszukiwania.

 

Teren Puszczy Kampinoskiej to idealne miejsce na takie eksploracje. Prastary las, mokradła i bagniska oraz dzikie zwierzęta są wymarzonym tłem dla opuszczonych domów. A jest ich na terenie parku narodowego bardzo wiele. Jedno z takich miejsc zostało docenione przez producentów polskiego horroru „W lesie dziś nie zaśnie nikt „. W filmie, którego premiera miała miejsce w marcu 2020 r. na Netflixie wykorzystano opuszczoną leśniczówkę jako siedlisko Zła.

Czy to sprawiły wdzięki Julii Wieniawy, czy magia leśniczówki, do zagubionej w lesie chatki zaczęły docierać rzesze „turystów”. W internecie można było zobaczyć filmiki lub przeczytać relacje z pobytu. Późno, bo późno ale i ja wybrałam się do puszczy.

W pierwszym momencie nie mogłam uwierzyć. To chyba inne miejsce? Zniknął charakterystyczny błękit elewacji. Aż wyjęłam komórkę, żeby upewnić się, że to TEN dom.

Tak, wszystko się zgadza. No prawie wszystko. Pobawcie się w „znajdź różnicę” i porównajcie moje zdjęcia z tymi, które znajdziecie w internecie. Farba ze  ścian zewnętrznych została usunięta lub zmyła się. Głębokie wejście do przybudówki zostało zasypane. Wychodek zmienił miejsce postoju.

Prawdziwego szoku doznałam, gdy weszłam do środka. Oprócz ścian w pomieszczeniach nic nie było. Żadnych mebli, obrazów, naczyń. Niczego, co pozostawili po sobie filmowcy. Bardzo smutne. Taka polska specjalność: zabrać co się da. Mydło lub ręcznik z hotelu albo rozwalające się krzesło z leśniczówki!!!

Jednego czego nie zabrali wandale to klimat. Magia starego domu unosiła się w powietrzu. Wiatr wpadał przez wybite szyby, hulał po strychu.

Oprócz budynku mieszkalnego na podwórzy stoją zabudowania gospodarcze. One także „grały” w filmie.

Chciałam podziękować Szaremu Burkowi, dzięki któremu bez błądzenia trafiłam do leśniczówki. A Was zapraszam na jego relację z tego miejsca. Będziecie mogli zobaczyć, jak wiele zmieniło się w ciągu kilku miesięcy. Klikajcie tutaj.

 

O wyludnionych wioskach na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego możecie przeczytać tutaj.

Opuszczona leśniczówka w Kampinoskim Parku Narodowym, grudzień 2020.

Tekst i zdjęcia Ewa Siwiecka