Muzeum Norblina w Warszawie działa już tydzień. Jego wyjątkowość sprawiła, że osobiście zjawiłam się na warszawskiej Woli, aby zdać Wam relację, czego możecie się spodziewać. Muzeum jest częścią kompleksu zwanego Fabryką Norblina. Tu przeszłość splata się z teraźniejszością. Nowoczesna architektura wpasowała się w zabytkowe budownictwo, efektownie podkreślając najpiękniejsze detale budynków i eksponując wiekowe urządzenia przemysłowe.

W grudniu muzeum działa testowo, można je zwiedzać darmo, lub za przysłowiową złotówkę. Dla zwiedzających przygotowane zostały 3 ścieżki: Budynki i Architektura, Maszyny i Urządzenia, Ludzie. Instalując aplikację Fabryka Norblina, można zakupić bilet za 1 zł, który uprawnia do zwiedzania 2 wybranych ścieżek, w ciągu 4 godzin. Na stronie Fabryki Norblina czytamy, że jest jeszcze 4 ścieżka Wyroby, ale aplikacja jej nie obejmuje. Tej formy zwiedzania nie wybrałam, więc nie mogę o niej nic napisać.

Drugą formą zwiedzania, którą gorąco polecam, jest wycieczka z przewodnikiem, a w zasadzie z 2 przewodnikami. W tej chwili zwiedzanie jest bezpłatne. Można spróbować zrobić rezerwację przez stronę, choć rezerwacja nie działa zbyt poprawnie. Mi udało się zarezerwować termin pisząc maila na adres: muzeum@fabrykanorblina.pl.

Przewodnicy wcielają się w dawnych właścicieli fabryki: Ludwika Norblina i jego siostrę – Albertynę Werner z domu Norblin. Wiodą nas uliczkami pomiędzy budynkami, snując opowieść o życiu właścicieli oraz wyjaśniając przeznaczenie i działanie mijanych maszyn.

Pierwszą rzeczą, jak rzuciła mi się w oczy jest niezwykle umiejętne połączenie starych, zrewitalizowanych budynków z nowoczesnymi formami oraz nadanie dawnemu wyposażeniu fabryki nowoczesnego przeznaczenia. Przykładem takich działań są ławki zrobione z dawnych wagoników, które stoją na autentycznych szynach. Szyny towarzyszą nam na wszystkich uliczkach kompleksu. Zachowane zostały również fragmenty oryginalnych, przemysłowych posadzek.

Muzeum nie posiada sal ekspozycyjnych, a jego eksponaty, czasem bardzo cenne, wkomponowane są w przestrzeń całego kompleksu. Przewodnicy prowadzą nas uliczkami dawnej fabryki, pokazując coraz to inne maszyny. Mówią bardzo przystępnym językiem, więc jeśli nie jesteście ekspertami technicznymi, nic nie szkodzi. Wszystko zostaje podane w strawnej dla laików formie.

Na terenie Fabryki Norblina można w chwili obecnej podziwiać 2 gigantyczne piece żarowe.

Największym i jednym z najcenniejszych eksponatów muzeum jest hydrauliczny akumulator do prasy 520-tonowej. W Warszawie działał on do lat 80-tych, co jest wyjątkowe na skalę światową. Obecnie na świeci pozostały tylko 4 egzemplarze tego urządzenia. Jeden z nich do dziś pracuje w Tower Bridge w Londynie.

Aby przybliżyć sposób działania akumulatora, na ścianie wyświetlana jest animacja.

Kolejnym ciekawym obiektem jest piec hartowniczy.

Niesamowitym przeżyciem jest wejście na taras widokowy i spojrzenie na fabrykę poprzez lunetę czasu. Można nią zobaczyć, jak zmieniała się zabudowa w ciągu dziesiątków lat.

Historia fabryki jest imponująca. W 1847 r. Edward Luckfield i Gustaw Henniger na działkę przy ul. Żelaznej przenieśli swoją fabrykę platerów. W 1882 Ludwik Norblin wykupił wytwórnię platerów Braci Buch, wraz z prawem używania znaku firmowego i wyłącznością na produkcję platerów. Firma „Bracia Buch” była kontynuatorką istniejącej w Warszawie od 1830 fabryki wyrobów z nowego srebra Luckfielda i Hennigera. W 1886 Ludwik Norblin przeniósł na tereny przy ul. Żelaznej swe zakłady. Przedsiębiorstwo norblinowskie stosowało od tego czasu nazwę: „Fabryka wyrobów platerowanych połączonych firm Norblin i Spółka – Bracia Buch”.

W latach 90. XIX w. fabryka wybudowała walcownię metali kolorowych, w której produkowano: blachę mosiężną i srebrną, drut mosiężny, miedziany i srebrny, rury miedziane i mosiężne ciągnione bez szwu. Początek XX w. do wybuchu I wojny światowej to okres dalszego rozwoju zakładów.

W II Rzeczypospolitej fabryka była jednym z największych polskich przedsiębiorstw metalowych. Po II wojnie św. została ona znacjonalizowana i funkcjonowała pod nazwą: Walcownia Metali „Warszawa”. W 1982 r. została zamknięta.

 

Dawnych maszyn i urządzeń jest na terenie kompleksu około 50. Dla miłośników techniki jest to prawdziwa gratka.

Fabryka Norblina najbardziej zasłynęła produkcją najwyższej jakości srebrzonych wyrobów galanterii metalowej. Były to platery, czyli przedmioty imitujące wyroby z metali szlachetnych, choć srebro było tylko ich wierzchnią warstwą. Srebro było nanoszone poprzez walcowanie. Później zaczęto stosować proces galwanizacji, wykorzystujący zjawiska elektrochemiczne.

Na terenie kompleksu można zobaczyć wiele przedmiotów wytworzonych w dawnej fabryce.

Teren nowo otwartej Fabryki Norblina zaskakuje dopracowanymi detalami. Można zobaczyć nowe tabliczki z nazwami budynków i ulic oraz stare PRL-owskie tablice.

Właścicielem i inwestorem terenu jest Grupa Capital Park. Obszar, który przez lata był zaniedbaną perłą poprzemysłowej architektury przekształca się w nową część miasta z biurami, sklepami, restauracjami, kawiarniami, foodhallem, ekologicznym bazarem, butikowym kinem i muzeum upamiętniającym historię jednego z największych przedsiębiorstw przemysłowych dawnego Królestwa Polskiego.

Pod Fabryką Norblina znajduje się podziemny parking. Najprościej i najtaniej jest opłacić parking, używając aplikacji Fabryka Norblina.

Muzeum jest czynne od wtorku do niedzieli w godz. 11-19. Grudzień jest miesiącem testowym, więc należy bacznie śledzić informacje na stronie, które możecie znaleźć tutaj.

Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować:

Wilanów – Królewski Ogród Światła czy ogród miłości?

Muzeum Polskiej Wódki w Warszawie. Nie wstydźmy się naszej tradycji.

Park Fosa i Stoki Cytadeli, czyli spacer wokół warszawskiej twierdzy.

Kampinoski Park Narodowy. Ludzie odchodzą, domy zostają.

Najstarszy gród na terenie obecnej Warszawy znajduje się w Lasku Bródnowskim.

 

Warszawa, grudzień 2021

Tekst i zdjęcia Ewa Siwiecka