Życie w Jordanii koncentruje się w wąskim pasie przy zachodniej granicy kraju. Tu zlokalizowane są miasta i osady, tu znajdziemy historyczne atrakcje, tu przyjeżdżają turyści. Z północy na południe biegną 3 główne drogi Jordanii: droga wzdłuż Morza Martewgo, Droga Królewska i Autostrada Pustynna.
Jest jeszcze czwarta droga: autostrada Al-Badiyah. Znajduje się na wschodzie kraju i jest to droga owiana nutką tajemnicy. Dlaczego? Bo nie ma o niej nic w przewodnikach, internet milczy jak zaklęty, a miejscowi wzruszają ramionami i mówią „tam nic nie ma”. NIC porusza moją wyobraźnię i sprawia, że muszę je zobaczyć.
Wyruszając z Wadi Rum mieliśmy jechać na północ w kierunku Ammanu, oglądając po drodze zamki pustynne. Najsłuszniejsza wydawała się właśnie autostrada Al-Badiyah, ale…
Jak jechać drogą, o której nic nie wiadomo? Mapy google uparły się i informują, że droga jest nieprzejezdna. Pytamy Beduinów, czy można jechać tą drogą, na co kręcą głowami i mówią: „Ale po co? Tam nic nie ma. Lecz jeśli chcecie, drogą można jeździć.”
Dodatkową zagadką jest ukształtowanie terenu, widoczne na zdjęciach satelitarnych. Czyż nie wygląda intrygująco?
Decyzja zapadła. Jedziemy!
Z Autostrady Pustynnej skręcamy na wschód, mijamy ostatnie zabudowania Ma’an i wjeżdżamy na Al-Badiyah. Zaczyna się NIC. Dwupasmowa droga bardzo szybko staje się jednopasmowa. Jest równo i płasko i NIC nie ma. Ale jednocześnie jest niesamowicie. Zatrzymujemy się na poboczu i obracamy o 360 stopni – brak jakichkolwiek zabudowań, brak oznak życia, jesteśmy tylko my i pustynia, no i nitka asfaltu. Z zasięgiem raczej kiepsko.
Przyszedł czas na rozwiązanie zagadki satelitarnej. To co widać na zdjęciu to doliny rzek okresowych. Choć na zdjęciu wyglądają imponująco, w rzeczywistości są ledwo zauważalnymi zagłębieniami na płaskiej równinie. Byliśmy po jednodniowym deszczu i niektóre doliny napełniły się wodą. Trudno sobie wyobrazić, jak musi się zmienić krajobraz po obfitych deszczach.
80% powierzchni Jordani to pustynia. Jest to obszar określany przez Jordańczyków jako „al-Badia” arabskie słowo oznaczające zarówno „obszar jałowy”, jak i „miejsce, z którego pochodził Beduin”.
Badia jest domem dla hodowców zwierząt Beduinów. Przez stulecia wypas zwierząt był ich głównym źródłem utrzymania, ale osadnictwo, susze, nadmierny wypas i inne czynniki degradujące ziemie, sprawiają, że taka forma zarobkowania jest obecnie zagrożona.
Jadąc prze pustynię, w zagłębieniach terenu, gdzie wody podziemne są trochę płycej można zobaczyć Beduinów wypasających kozy, owce i wielbłądy. Zagadką jest dla mnie, jakie pożywienie mogą znaleźć zwierzęta pomiędzy kamieniami? W pobliżu stada znajdują się obozy Beduinów z prowizorycznymi namiotami i parkującymi samochodami. Badia nie jest taka pusta, jaką się zdawała w pierwszej chwili.
W pewnej chwili na drogę wszedł wielbłąd. Czy to na skutek filozoficznego podejścia do życia, czy z powodu spętania nóg, zwierzę nie zwracając uwagi na nasze pędzące samochody, wolniutko przeszło na drugą stronę jezdni. Nawet mu powieka nie drgnęła, gdy gwałtownie hamowaliśmy.
Droga Al-Badiyah od Ma’an do Azraq liczy ponad 250 km i można ją przejechać w około 3 godziny. Na tym odcinku znajdują się dwa posterunki żołnierzy, przy jednym z nich jest stacja benzynowa (nie sprawdzaliśmy czy czynna). I tylko w tych dwóch miejscach są progi zwalniające, koszmar innych dróg jordańskich. Zdumiewające jest to, iż mieszkańcy tych kilku zabudowań byli w stanie wyprodukować niezliczoną ilość śmieci, które zalegają wokół. Podobne zjawisko obserwuje się w całej Jordanii. Można pomyśleć, że wszystkie butelki, torebki czy nawet gruz pobudowany jest po prostu wyrzucany przed dom, w którym się mieszka.
Poniższe zdjęcie najlepiej oddaje charakter przejazdu drogą Al-Badiyah. Na płaskiej, kamienistej pustyni porzucony wrak samochodu. Jak dla mnie to mega klimatyczne.
Jedynym przerywnikiem wśród płaskości okazały się trzy góry, które minęliśmy po prawej stronie. 250 km i tylko trzy góry, za to odznaczające się dużym urokiem. Ich kształty wskazują, że są to dawne wulkany.
Podsumowując: jadąc drogą Al-Badiyah nie zobaczycie nic spektakularnego. Nie ma zapierających dech w piersi krajobrazów, brak zamków, pałaców czy kościołów. Jest jednak jedyny w swoim rodzaju klimat prawdziwej, jordańskiej pustyni, bez turystów, bez tłoku, jedynie ze stadem owiec na horyzoncie. Ja to kupuję, a Wy?
Więcej informacji na temat Jordanii możesz uzyskać w innych, moich wpisach:
Jordania – informacje praktyczne, ceny i trasa przejazdu.
Madaba – powitanie z Jordanią.
Morze Martwe – najstarsze SPA na świecie broni się przed turystami.
Wyprawy krzyżowe, prześladowania innowierców i zamek Kerak.
Petra w Jordanii – jeden z 7 cudów świata.
Mała Petra i Źródło Mojżesza, czyli okolice Wadi Musa.
Morze Czerwone w Jordanii.
Wadi Rum – bajeczna kraina Beduinów w Toyotach.
Jordania – zamki pustynne al-Azrak i al-Charana.
Dżarasz – ruiny starożytnego miasta rzymskiego.
no to raczej się tam nie zapuścimy ….zresztą czasu zbyt mało 🙂
Tak na rzut oka na pustynne krajobrazy, jak najbardziej, ale żeby wyobrazić sobie swoje życie w takich warunkach, to już nie. 😉
Te śmieci są przerażające 🙁
Nie wiedziałam, że aż 80% Jordanii to pustynia.
Od niedawna na mojej liście:)
Taki trochę post-apokaliptyczny klimacik.
Ten porzucony wrak samochu zupełnie psuje klimat krajobrazu;) za.to te urocze trzy górki podbiły moje serce
Klimaty, jak z jakiegoś filmu o tematyce post-apokaliptycznej 🙂
Oj nie chciałabym tam zapomnieć o tankowaniu paliwa 😉
super opis i mega pomysl by zboczyc z turystycznego szlaku i poczuc prawdziwa dzika nature.. mnie jaraja takie miejsca gdzie turysta jescze nie zepsul naturalnego piekna wiec ja kupuje